poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Urodziny, grill i maliny ! :)


         Ostatnio obchodziłem swoje 21 urodziny. Kto by pomyślał, że już taki dorosły chłopak ze mnie. Mimo, że duchem czuję się młodo to tak naprawdę wciąż jestem młody :D całe życie przede mną. Tak naprawdę dopiero wkraczam w świat dorosłości. Sam zaczynam decydować jak będzie wyglądało moje życie. Zawsze na to rodzina miała jakiś wpływ. Teraz jestem skazany sam na siebie.
         Wyprowadzam się. Będę daleko od domu i nikt nie będzie mieć wpływu na moje postępowanie. Znaczy się na pewno znajomi będą w pewnym stopniu ingerować w moje życie, ale to jest normalne.

         W dniu urodzin pojechałem rano do Zamościa. Byłem tam pierwszy raz szynobusem.Spotkałem się z pewną osobą, która zaprosiła mnie tam do zoo. Wiedziała, że nie lubię obchodzić tego święta. Tak też jest. Nie lubię dostawać prezentów, zresztą tego dnia i tak bym siedział sam w domu. Nie chciałem się nudzić. Powiem Wam, że było bardzo fajnie. Nie spodziewałem się, że aż tak miło spędzę czas. Byłem pozytywnie zaskoczony. Pomijając upały. W cieniu było aż 37*C, nie będę lepiej już nic wspominać o słońcu Po zoo poszliśmy na stare miasto. Zwiedziliśmy miasto, które okazało się być niesamowite. Bardzo ładne No niestety upał dawał się we znaki. Po 16 miałem szynobusa do domu. Na dworcu pożegnaliśmy się. Siedząc w środku, byłem już skazany tylko sam na siebie. Okazało się, że wszyscy ludzie wysiadają. Ludzie zaczęli mówić, że nigdzie nie pojedziemy. Byłem zaskoczony. Przyszedł konduktor i powiedział, że dzisiaj nigdzie już nic nie pojedzie, gdyż był jakiś wypadek. Pomyślałem sobie no pięknie, czemu akurat dzisiaj. Nie wiedziałem co mam zrobić. Zacząłem rozmawiać z ludźmi. Połowa  z nich udała się przed dworzec i zamawiała taksówki na dworzec pks. Sam nie wiedziałem co mam robić. Busem bym do domu nie dojechał raczej. Miałem już nawet do domu pisać, żeby po mnie przyjechali. Ludzie chcieli, żebym z nimi się zabrał. Nagle postawiłem się wrócić na dworzec. W naszą stronę przyszedł kierownik i powiedział, że pojedziemy. Od razu się ucieszyłem. To nie było miłe przeżycie. W domu byłem na 18, gdzie u mojej siostry była przyjaciółka i przesiedziałem z nimi resztę wieczoru. Miałem tyle atrakcji jednego dnia ale z pewnością jeszcze nie raz wybiorę się do Zamościa.
       
         Przedwczoraj moja siostra organizowała grilla z przyjaciółkami. Byla Judyta, Maja, Amanda, Ilona, Klaudia, Patryk, Rafał i ja Było bardzo fajnie. Ja z Mają wyszliśmy po chłopaków i Iloną na dworzec pkp, po czym następnie udaliśmy się do mnie i na działkę. Wszystko było już gotowe. Zaczęliśmy pić i jeść, graliśmy na gitarze i dużo śpiewaliśmy i śmialiśmy się. Około północy odprowadziliśmy Klaudię do domu i wróciliśmy, po czym następnie tańczyliśmy i się wygłupialiśmy. Próbowaliśmy zasnąć. To nie było łatwe, na jednym łóżku próbowało pomieścić się kilka osób, było ciasno następnym razem chyba rozłożymy namiot. Rano o 6 odprowadziłem chłopaków na pociąg. Wróciłem do domu i zasnąłem. Wstałem około 9 i posiedziałem jeszcze trochę z Judytą i Amandą, bo tylko ona jeszcze została. Było fajnie. Jeżeli ma się dobre towarzystwo to zawsze wszystko się udaje.
        Próbowałem odespać grilla, ale musiałem w domu trochę pomóc. Przed grillem, udałem się z rodzicami na zakupy. Kupiłem sobie najpotrzebniejsze rzeczy do wyjazdu. Było w miarę fajnie, tylko, że zapomniałem iż z moją mamą nie należy chodzić na zakupy, kupiłaby wszystko. Wystarczyło, że jakiś ciuch się przeglądało, czy powiedziało się, że jest fany. Tak było z butami. Bardzo mi się spodobały. Więc zaczęła mi je wciskać, tylko że były bardzo drogie. Powiedziała, żebym nie patrzył na cenę. Głupio mi było, ponieważ i tak wydają na mnie dużo pieniążków. Jednak muszę i tak mieć wygodne buty, ponieważ będziemy tam dużo chodzić po górach. Ogólnie to kupiłem praktycznie wszystko i deskę do krojenia, sztućce, kubki, piżamę, i wiele więcej. Tak się cieszę z jednej strony z tego wyjazdu. Wiem, że zmieni moje życie. Jednak będę bardzo tęsknić. Akurat w te wakacje musiałem poznać takich fajnych ludzi. Gdyby to byłe nudne wakacje to byłoby ok. Ale ciągle coś się dzieje. W dodatku o rodzinie już nie wspomnę.

         Natomiast wczoraj odwiedził mnie kolega z technikum. Studiuję on w Krakowie i praktycznie nie widzieliśmy sie przez cały rok. Raz spotkałem go przypadkowo, gdy byłem na wycieczce w tym mieście, ale on się spieszył i długo nie pogadaliśmy. Zrobił mi miłą niespodziankę, gdy napisał, że do mnie wpadnie. W sumie blisko aż tak nie ma. Ja pół dnia odsypiałem. Gdy zadzwonił, że już jest, obudziłem się. W pokoju za czysto nie miałem, ale siostra mi pomogła szybko ogarnąć :D Fajnie nam się rozmawiało. Planowaliśmy w czwartek znowu się spotkać, ale chyba niestety to nie wypali. Dzisiaj dzwoniła do nas pani z malin, żebyśmy przyjechali na zbiory. Każdy jest zaskoczony, ponieważ planowaliśmy jechać tam około 20 sierpnia, ale lepiej, że tak wyszło jak wyszło. Będziemy mieli możliwość dłużej tam pobyć. Po powrocie wybieram się z przyjaciółką na wesele, w końcu będę mieć możliwość się wybawienia :) cieszę się, że akurat mnie zaprosiła. No i zacznie się wrzesień, a ja będę mieć ostatnie 2-3 tygodnie dla bliskich. Coraz bardziej to do mnie dociera. Teraz natomiast muszę kończyć. Ja mam dla Was piosenkę, która od kilku dni tkwi mi w głowie :) Miłego wieczoru !

środa, 7 sierpnia 2013

Wakacje, nowi przyjaciele, smutek.

Wybaczcie, że nie pisałem tyle czasu. Znowu się powtarzam, ale miałem popsuty komputer. Dopiero wczoraj go odzyskałem. W dodatku sporo czasu mnie nie było w domu. W końcu mam wakacje i postanowiłem je wykorzystać. Od kiedy okazało się, że zaliczyłem sesje, postanowiłem skupić się na pomocy rodzicom. Miałem remont w całym domu. Obiecałem, że im pomogę i postanowiłem dotrzymać słowa. Mogli liczyć oni tylko na mnie. Starsza siostra zajmowała się dzieckiem, młodsza była na wycieczce kilkudniowej, a jak nie to jeździła na treningi. Druga siostra wyjechała na zbiór malin na 2 tygodnie. Natomiast mój brat jest najbardziej leniwy w domu. Nic nie chce pomagać. Głupio było mi, ponieważ rodzice muszą wydać dużo pieniędzy na mnie z powody mojego wyjazdu na Słowację, więc postanowiłem im ciągle pomagać.

Remont dobiegał końca, został tylko pokój moich sióstr, gdy nagle wróciła Judyta (ma 19lat). Była na malinach z koleżanką. Okazało się, że chce jechać jeszcze raz, gdyż pojechał nasz kolega ze swoimi znajomymi i zadzwonił do niej, że są wolne miejsca. Było jej głupio, ponieważ chciała pomóc rodzicom urządzać jej pokój. Postanowiłem jej pomóc. Zerwaliśmy tapetę, wszystko wyczyściliśmy, zwinęliśmy dywan. Pokój stał gotowy do tapetowania. Resztę zostawiliśmy rodzicom. Chciałem im pomóc także, ale okazało się, że ja również jadę na maliny. Judyta, Maja (nasza przyjaciółka), Amanda (chodzi z moją siostrą do klasy) i ja udalismy się do Kraśnika, skąd odebrał nas pan u którego mieliśmy pracować :) Powiem Wam, że ten wyjazd był spontaniczny, jednak było bardzo fajnie. Poznaliśmy nowych przyjaciół. Praktycznie same plusy ! Super towarzystwo, pyszne obiady, na nude się nie narzekało. Jedynie problem był z prysznicem który stal na dworze :D musieliśmy dzielić się wodą hehe, no i oczywiście kibelek, który stał na dworze gdzieś za stodołą :D

Jak dojechaliśmy na miejsce poznaliśmy tam Mariusza, Patryka i Witaliego, który zrobił nam zdjęcie na pamiatkę. W polu siedzieliśmy od rana do wieczora, jednak nie czuło się tego. Czas leciał bardzo szybko. Nic dziwnego skoro, rzucaliśmy się malinami, śpiewaliśmy, śmialiśmy się z samych siebie, tańczyliśmy w malinach :D i knuliśmy hehe. Tam każdemu odbijało. Aż sam siebie nie poznawałem. Mieliśmy być tam przez 2 tygodnie, jednak byliśmy tydzień. Nie było później czego zbierać. Więc postanowiliśmy wrócić. Właścicielka wzięła od nas numery i powiedziała, że będzie do nas dzwonić w połowie sierpnia, żebyśmy przyjechali na jesienne maliny :) i kazała wziąć więcej ludzi. Ja się wciąż zastanawiam czy jechać :D Jak wracaliśmy do domu, postanowiliśmy zostać w Lublinie i udać się na zakupy. Poszliśmy do centrum handlowego. Bagaże zostawiliśmy na dworcu w skrytkach. Oczywiście nalegały na to dziewczyny, chciały sobie coś kupić. Jednak jak wyszło co do czego, to tylko ja coś kupiłem, gdzie wydałem większość zarobionych pieniędzy :D Teraz praktycznie biduje.

Zaraz po powrocie do domu nasz kolega zrobił grilla, gdzie poznaliśmy nowych znajomych :) było super. Po nim ciągle planowaliśmy zrobić jakieś spotkanie, jednak cięzko nam się zgrać. Ja oczywiście nie mam już pieniędzy na cokolwiek. Ciągle coś się dzieję. W tą sobotę Judyta robi grilla u nas na działce :D jestem oczywiście zaproszony ale niestety znowu będe musiał od rodziców brać pieniążki. Fajnie, że poznałem tyle ludzi. Chociaż będzie co wspominać. Szkoda się robi, gdy pomyślę ze za kilka tygodni ja to wszystko zostawię. Szczerze mówiąc nie wiem co czeka mnie na Słowacji, wiem jedno. Będę bardzo tęsknić. Tutaj mam przyjaciół, wszystko czego można zapragnąć. Codziennie praktycznie jeździmy nad wodę rowerami. Mimo, że sama jazda w jedną stronę trwa ponad godzinę z minutami :P Ostatnio pojechaliśmy po godzinie 8. Byliśmy na miejscu po 9. Nie bylo praktycznie wcale ludzi. Nie było nikogo :) Siedzieliśmy, gadaliśmy, tańczyliśmy na pomoście i opalaliśmy się. Mógłbym tak spędzać całe dnie ! Jutro natomiast mam urodziny i planuję udać się do Zamościa. Spotkam się z osobą, która stała się dla mnie bardzo ważna :) Ale o tym napiszę w następnej notce. Teraz muszę kończyć, pora wziąć prysznic :) a nie w piżamie siedzieć mimo, że obudziłem się po 9. A jutro mam urodziny :P więc muszę dzisiaj jakoś wyglądać :D hehe. Bo w zwyczaju jest tak, że pewnie zaraz ktoś z rodziny niespodziewanie postawi flaszkę  :D bo jutro mnie cały dzień w domu nie będzie. Miłego dnia !!!! 3majcie się. Do napisania !