Wyprowadzam się. Będę daleko od domu i nikt nie będzie mieć wpływu na moje postępowanie. Znaczy się na pewno znajomi będą w pewnym stopniu ingerować w moje życie, ale to jest normalne.
W dniu urodzin pojechałem rano do Zamościa. Byłem tam pierwszy raz szynobusem.Spotkałem się z pewną osobą, która zaprosiła mnie tam do zoo. Wiedziała, że nie lubię obchodzić tego święta. Tak też jest. Nie lubię dostawać prezentów, zresztą tego dnia i tak bym siedział sam w domu. Nie chciałem się nudzić. Powiem Wam, że było bardzo fajnie. Nie spodziewałem się, że aż tak miło spędzę czas. Byłem pozytywnie zaskoczony. Pomijając upały. W cieniu było aż 37*C, nie będę lepiej już nic wspominać o słońcu Po zoo poszliśmy na stare miasto. Zwiedziliśmy miasto, które okazało się być niesamowite. Bardzo ładne No niestety upał dawał się we znaki. Po 16 miałem szynobusa do domu. Na dworcu pożegnaliśmy się. Siedząc w środku, byłem już skazany tylko sam na siebie. Okazało się, że wszyscy ludzie wysiadają. Ludzie zaczęli mówić, że nigdzie nie pojedziemy. Byłem zaskoczony. Przyszedł konduktor i powiedział, że dzisiaj nigdzie już nic nie pojedzie, gdyż był jakiś wypadek. Pomyślałem sobie no pięknie, czemu akurat dzisiaj. Nie wiedziałem co mam zrobić. Zacząłem rozmawiać z ludźmi. Połowa z nich udała się przed dworzec i zamawiała taksówki na dworzec pks. Sam nie wiedziałem co mam robić. Busem bym do domu nie dojechał raczej. Miałem już nawet do domu pisać, żeby po mnie przyjechali. Ludzie chcieli, żebym z nimi się zabrał. Nagle postawiłem się wrócić na dworzec. W naszą stronę przyszedł kierownik i powiedział, że pojedziemy. Od razu się ucieszyłem. To nie było miłe przeżycie. W domu byłem na 18, gdzie u mojej siostry była przyjaciółka i przesiedziałem z nimi resztę wieczoru. Miałem tyle atrakcji jednego dnia ale z pewnością jeszcze nie raz wybiorę się do Zamościa.
Przedwczoraj moja siostra organizowała grilla z przyjaciółkami. Byla Judyta, Maja, Amanda, Ilona, Klaudia, Patryk, Rafał i ja Było bardzo fajnie. Ja z Mają wyszliśmy po chłopaków i Iloną na dworzec pkp, po czym następnie udaliśmy się do mnie i na działkę. Wszystko było już gotowe. Zaczęliśmy pić i jeść, graliśmy na gitarze i dużo śpiewaliśmy i śmialiśmy się. Około północy odprowadziliśmy Klaudię do domu i wróciliśmy, po czym następnie tańczyliśmy i się wygłupialiśmy. Próbowaliśmy zasnąć. To nie było łatwe, na jednym łóżku próbowało pomieścić się kilka osób, było ciasno następnym razem chyba rozłożymy namiot. Rano o 6 odprowadziłem chłopaków na pociąg. Wróciłem do domu i zasnąłem. Wstałem około 9 i posiedziałem jeszcze trochę z Judytą i Amandą, bo tylko ona jeszcze została. Było fajnie. Jeżeli ma się dobre towarzystwo to zawsze wszystko się udaje.
Próbowałem odespać grilla, ale musiałem w domu trochę pomóc. Przed grillem, udałem się z rodzicami na zakupy. Kupiłem sobie najpotrzebniejsze rzeczy do wyjazdu. Było w miarę fajnie, tylko, że zapomniałem iż z moją mamą nie należy chodzić na zakupy, kupiłaby wszystko. Wystarczyło, że jakiś ciuch się przeglądało, czy powiedziało się, że jest fany. Tak było z butami. Bardzo mi się spodobały. Więc zaczęła mi je wciskać, tylko że były bardzo drogie. Powiedziała, żebym nie patrzył na cenę. Głupio mi było, ponieważ i tak wydają na mnie dużo pieniążków. Jednak muszę i tak mieć wygodne buty, ponieważ będziemy tam dużo chodzić po górach. Ogólnie to kupiłem praktycznie wszystko i deskę do krojenia, sztućce, kubki, piżamę, i wiele więcej. Tak się cieszę z jednej strony z tego wyjazdu. Wiem, że zmieni moje życie. Jednak będę bardzo tęsknić. Akurat w te wakacje musiałem poznać takich fajnych ludzi. Gdyby to byłe nudne wakacje to byłoby ok. Ale ciągle coś się dzieje. W dodatku o rodzinie już nie wspomnę.
Natomiast wczoraj odwiedził mnie kolega z technikum. Studiuję on w Krakowie i praktycznie nie widzieliśmy sie przez cały rok. Raz spotkałem go przypadkowo, gdy byłem na wycieczce w tym mieście, ale on się spieszył i długo nie pogadaliśmy. Zrobił mi miłą niespodziankę, gdy napisał, że do mnie wpadnie. W sumie blisko aż tak nie ma. Ja pół dnia odsypiałem. Gdy zadzwonił, że już jest, obudziłem się. W pokoju za czysto nie miałem, ale siostra mi pomogła szybko ogarnąć :D Fajnie nam się rozmawiało. Planowaliśmy w czwartek znowu się spotkać, ale chyba niestety to nie wypali. Dzisiaj dzwoniła do nas pani z malin, żebyśmy przyjechali na zbiory. Każdy jest zaskoczony, ponieważ planowaliśmy jechać tam około 20 sierpnia, ale lepiej, że tak wyszło jak wyszło. Będziemy mieli możliwość dłużej tam pobyć. Po powrocie wybieram się z przyjaciółką na wesele, w końcu będę mieć możliwość się wybawienia :) cieszę się, że akurat mnie zaprosiła. No i zacznie się wrzesień, a ja będę mieć ostatnie 2-3 tygodnie dla bliskich. Coraz bardziej to do mnie dociera. Teraz natomiast muszę kończyć. Ja mam dla Was piosenkę, która od kilku dni tkwi mi w głowie :) Miłego wieczoru !