poniedziałek, 26 grudnia 2011

Dość dawno..

Trochę czasu upłynęło, od napisania ostatniej notki. Ale nie ma się czemu dziwić. Byłem taki zalatany, non stop miałem coś na głowie. Ale na szczęście tamten okres za mną. Nie było łatwo. Wszystkie moje problemy zebrały się w kupę, a ja musiałem sobie sam z nimi poradzić. Nie miałem innego wyjścia. No ale udało się nie sądziłem, że wszystko tak ładnie się zakończy. W ogóle uważam, że obecny rok mogę uznać za udany. Skończę go z załatwionymi sprawami i już na szczęście nie będę musiał do nich powracać.

W czwartek tuż przed Świętami zdałem egzamin na prawo jazdy chciałem tego dnia dodać notkę, ale moje emocje były tak nasilone, że później wyleciało mi to z głowy. Zdałem za 4 razem. Dla mnie to sporo ale nie sądziłem, że 4 będzie tym szczęśliwym. Wiele kosztowało mnie to wysiłku. Musiałem wyjeździć 4 dodatkowych godzin, po 3 niezaliczonym egzaminie. Musiałem przez nie zrezygnować z wigilii klasowej, czy próby poloneza na studniówkę z partnerami ;P Ale opłacało się. Natrafiłem na bardzo pomocnych ludzi. Udało się no i zdałem. 1 raz był dość szybki, bo oblałem na mieście, na światłach, mój instruktor był bardzo miły. Kojarzę go z wyglądy, bo często jeździ ze mną pociągami. Natomiast drugie podejście do egzaminu było bardziej stresujące. Pan, który mnie egzaminował, był bardzo niemiły, ciągle podnosił głos, i był chamski. Oblałem na placu, na łuku, ale to i dobrze, bo mniej czasu z nim przebywałem 3 egzamin należał do udanych, wyjechałem na miasto i było w porządku, nawet dojechałem do wordu, lecz miałem zbyt wiele błędów.. i nie mógł mi tego zaliczyć, ale był to niezwykle sympatyczny człowiek. No a czwarte podejście było najlepsze tak się cieszyłem, moja rodzina również. To był najlepszy prezent na święta. i na pewno niezapomniany.

Teraz napiszę coś o świętach strasznie szybko zleciały. Nie będę się rozpisywać, tylko napisze ogólnie. W Wigilię siedzieliśmy w domu, zaczęliśmy się wcześniej gościć, ponieważ mama miała na noc do pracy. Na drugi dzień pojechaliśmy do Babci. Było dość dziwnie. Zjechała się cała rodzina. Była dość dziwna atmosfera, gdy weszliśmy do cioci, co mieszka obok babci, mało kto się przywitał. Ogólnie czułem się jak powietrze z siostra usiedliśmy na kanapę. A do nas podszedł wójek, włączył nam disco polo i nam tańczył było fajnie, on jest niezwykły a reszta rodziny była zafascynowana, moim ciotecznym bratem, młodszym ode mnie o 2 lata. Pytali się go o wszystko, było tak dziwnie. Ktoś tylko się mnie zapytał, czy w tym roku maturę zdaje i tyle. Miałem ochotę już iść ale ogólne miły wieczór. Zaskoczyła mnie babcia, bo siedziałem z nią jakiś czas sam i była bardzo szczera, opowiadała o sobie. I powiedziała, co ja dręczy i smuci. Dała mi też wiele porad jak mam żyć i żebym się zawsze modlił. Ja sobie jej rady zawsze biore do serca.

Teraz przede mną w czwartek czeka niesamowity wypad na dyskotekę już nie moge się doczekać. Z moją rodzinką się wybieram, grupą przyjaciół a teraz muszę kończyć Do napisania !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz