Teraz tak sobie siedzę i nie wiem, co ze sobą zrobić..
Nie ma rewelacji.. W ostatnich dniach... nic mi się nie układa.
Cały czas żyję z nadzieją, że mój czas jeszcze nadejdzie..
To ta pogoda tak na mnie działa. Lubię zimę i śnieg, ale w tym okresie moje samopoczucie zawsze się pogarsza. W dodatku mam bardzo ciężki charakter. Jestem bardzo wrażliwy, emocjonalny i uczuciowy. Prawie zawsze mam wrażenie.. że los sypie mi piaskiem w oczy.
Miałem dzisiaj się spotkać z Ważną dla mnie osobą, lecz ona chyba mnie unika. Miała dać mi rano znać, czy się spotkamy, a mnie olała. Dopiero gdy zapytałem się, co z naszym spotkaniem, dostałem odpowiedź, że nic z tego. Eh.. dlaczego zawsze mi tylko na wszystkim zależy? inni mają wiecznie wyjebane. Nie chcę tego.
W tym tygodniu mam szkołę, studiuję zaocznie. Cieszę się, że spotkam się ze znajomymi z uczelni. Lubie z nimi spędzać czas. Wtedy chociaż na chwilę odłączam się od swoich problemów. Tylko, że jakie to problemy? Tak naprawdę.. to ja sam jestem ich źródłem. Niszczę się wewnętrznie. Teraz jakbym mógł.. to wsiałbym w pociąg i pojechał bardzo daleko. Może i tak zrobię, po tym weekendzie. Pojadę sobie.. gdzieś bardzo daleko.. i przemyślę swoje życie.
Zaraz pozostaje mi powrót do nauki. Muszę zrobić sprawozdania, a czas ucieka.
Tak teraz doszedłem do wniosku.. że czuję się samotnie. Właśnie w trakcie pisania tego postu, sam odpowiedziałem sobie na pytanie. Znalazłem źródło mojego złego samopoczucia. Mam nadzieję, że do końca zimy.. jakoś przetrwam. Chyba będę kończyć.. Będę pisać bardzo często o wszystkim. Liczę, że chociaż kogoś zaciekawię swoją osobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz