Wczoraj był taki piękny dzień, że aż nie chciało się siedzieć w domu. Wstałem bardzo wczesnym porankiem, gdzieś po 10 i jak zwykle poszedłem zjeść śniadanie. Nagle mama zapytała się mnie, czy jadę z nią, tatą i moją młodszą siostrą do Krasnegostawu. Mieliśmy zawieść siostrę na galę sportową, a my pójść na zakupy przy okazji. Tak też się stało. Zabraliśmy ze sobą Oliwkę, moją siostrzenicę. Zastanawiałem się trochę, ale gdy wyglądając przez okno.. zobaczyłem jak pięknie i radośnie świeci słońce, to aż z entuzjazmem poleciałem się umyć i ubrać. I ruszyliśmy w trasę. Było fajnie.
Pochodziliśmy trochę po mieście, zwiedziliśmy kilka sklepów. W trakcie zasnęła nam Oliwka, nagle stała się ciężka, ma 7 miesięcy i jeszcze nie chodzi. Postanowiliśmy wrócić do samochodu. No i w drodze tak się stało, że jakiś samochód jechał jak szalony i mnie oblał. Jakaś pani to zobaczyła i zaczęła na niego klnąć hehe. To było ciekawe. No, ale na szczęście to była tylko woda. Wróciliśmy do samochodu. Mama kupiła mi pizzę i keczup do tego :D tak się przyjęło, że praktycznie wszystko, co jest oparte na chlebie, bułkach itp. jem z keczupem. No cóż, taki już jestem. Później pojechaliśmy do biedronki na zakupy i w trakcie zadzwoniła siostra, że gala się już skończyła i że czeka na nas. Podjechaliśmy po nią. Mama przy okazji kupiła wujkowi kwiatka, gdyż miał dzień wcześniej imieniny. I wpadła na niezwykły pomysł, aby po drodze pojechać do cioci i przy okazji wstąpić do babci.
Dojechaliśmy na miejsce, najpierw poszliśmy do cioci, aby wręczyć wujkowi kwiaty:D Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, zjedliśmy pierogi no i pośmialiśmy się oczywiście. Zawsze się śmiejemy z siostrą. Mój wujek ma bardzo udane żarty :) Wczoraj gdy Oliwka zobaczyła ciocię to się rozpłakała, a wujek chodzi i powtarza, że ona taki bab, jak ona nie lubi, bo są straszne, ale że go lubi, bo na niego ciągle się patrzy :D Później poszliśmy do babci, długo nie siedzieliśmy tylko na chwilę. Widać, że to się jej nie podobało, ale starsza siostra szła na noc do pracy i chciała jeszcze zobaczyć swoje dziecko przed wyjściem. Wróciliśmy do domu. Kiedyś lubiłem tam jeździć. Mam tyle rodziny ciotecznej, rodzeństwa. Jednak od dłuższego czasu, nigdy nikt z nich nie wyjdzie, gdy przyjedziemy. Niby to rodzina, a czasami z obcymi ludźmi ma się lepsze relacje.
No i ja byłem bardzo zadowolony, że to już wiosna. Jadąc samochodem nawet opalałem się przez szybę hehe :D serio, tak brakowało mi słoooońca ! No, ale dzisiaj już go zabrakło. mam nadzieję, że jutro się pojawi. Mam zjazd. W piątek, sobotę i niedziele, nie będzie mnie w domu. W końcu odreaguje. Ponad miesiąc siedzenia w domu. Niby czasem gdzieś tam pojechałem, ale to i tak mało. Ja lubie jak coś się dzieje i gdy jest ciepło. No i nadal jestem bezrobotnym, o tym nie należy zapominać. Szukam tej pracy i szukam. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. Miłego popołudnia !
Tak sobie siedzę i pomyślałem, że może wypadałoby się odezwać. Ostatnio miałem dużo wolnego czasu, dzięki czemu w końcu sobie odpocząłem. No, ale ile można się lenić i nic nie robić. W piątek znowu wracam na studia. Cieszę się z tego powodu, ponieważ znowu spotkam się z ludźmi, których uwielbiam. Nigdy nie pomyślałbym, że studia będą tym okresem, który naprawdę będę mile wspominać.
Teraz sobie siedzę i słucham piosenki Bruno Marsa, którą dodałem na blogu, w tym samym czasie piszę na Facebooku ze znajomą koleżanką, jem pudding :) i oglądam pierwszą miłość. No, ale mimo wszystko nadal się nudzę. Rano mama obudziła mnie gdzieś po 8, czy jadę z nimi do miasta. Powiedziałem, że nie zdarzę się wyrobić, żeby pojechali sami. Pomyślałem sobie wtedy.. tak w myślach, że super, bo będę sam i w końcu się wyśpię. No i pojechali. A moje młodsze rodzeństwo skończyło dzisiaj ferie, więc też byli już w szkole. Wstałem, zamknąłem za nimi drzwi, zasłoniłem w pokoju wszystkie rolety, i poszedłem spać, przy włączonym radiu. Obudziłem się przed 12. Odsłoniłem okna i zobaczyłem, że akurat przyjechali rodzice z siostrą i jej dzieckiem :) Wyspałem się nawet. Zaraz później pojechałem z tatą i siostrą do bankomatu i po raz pierwszy wypłaciłem z niego pieniądze. Musiałem pożyczyć rodzicom, ponieważ chcieli opłacić mi studia. Tato pojechał do banku, a ja z siostrą poszliśmy do biedronki na zakupy. Pierwszy raz od tygodnia ubrałem się w normalne ciuchy. Tak to cały tydzień się leniłem. Nie wychodziłem w ogóle z domu.
Moje miasto umiera. W czasie studiów, każdy wyjeżdża. A ja zostaje sam. Mieszkam w małym miasteczku. Nic specjalnego. Dlatego, jak będzie ciepło, będę codziennie jeździć do Lublina do znajomych. Ja już tak oczekuje wiosny ! Wszystko się zmieni, i ja liczę na duże zmiany w moim kierunku. Chcę być bardziej otwarty i spontaniczny. Jeszcze bardziej niż teraz. No i koniec spokoju, siostra z bratem wrócili ze szkoły. Już chcą ode mnie kompa. Więc zaraz będę musiał iść. Nic specjalnego ostatnio u mnie się nie działo. Dzisiaj musze na studia przerysować schematy i wykresy i oddać na pierwszym zjeździe, ponieważ moje prace zostały zgubione. Zrobię to i będę mieć z głowy. Zacznę żyć jak zaczną się kolejne zjazdy. Wtedy będe przebywać wśród ludzi. Teraz uciekam. I planuję na blogu dodać jakieś nowości, chciałbym zmienić jego wygląd. Zrobię to, jeżeli znajdę jakieś fajne obrazki. Życzę miłego dnia. ! :) no i ja już własnie w tym momencie zjadłem pudding. Idę do kuchni po ciastka :D ah, a miałem być na diecie od dzisiaj hehe.
They say it's what you make
I say it's up to fate
It's woven in my soul
I need to let you go
Siedzę sobie właśnie przed komputerem i zastanawiam się nad sensem mojego życia. Szczerze powiem, że nie tak sobie je wyobrażałem. Wszystko w moich planach.. wyglądało zupełnie inaczej. Jestem bardzo zadowolony ze studiów, poznałem niesamowitych ludzi, jednak nie to było moim celem. Bardzo chciałem się usamodzielnić, chciałem dalej przyjaźnić się ze starymi znajomymi i mieć z nimi kontakt. Wiem, że to już tak jest, że jedni ludzie odchodzą, a tuż na ich miejsce pojawiają się inni, no ale. Szkoda, że tak bardzo oddaliłem się od znajomych. Studia nas podzieliły. A jeszcze tak niedawno.. wydawałoby się, że nic nie jest w stanie tego zrobić.
Czuję się poprostu samotnie. Wydaje mi się, że pora zmienić coś w życiu. Tylko, że jak tam mówię już od dłuższego czasu. Studia miały być tym okresem zmian. Jednak nic takiego się nie stało. Nadal marzy mi się przeprowadzka do Warszawy, a jak nie to wyjadę za granicę. Praktycznie.. cały czas liczę tylko na siebie. Więc wiem, że i sam dałbym sobie radę. Nie wiem czemu.. ale jakoś powoli się dołuje. Wiem, że to wina tej pogody. Nie cierpię jej. Nie mogę doczekać się już lata. Kocham jak przyroda budzi się do życia. Wtedy też pęka moja skorupa i ja zaczynam cały emanować energią. Być może to jest dopiero początek wielkich zmian w moim życiu. Być może coś już się zaczęło, co odmieni w zupełności moje życie, a ja nawet nie jestem tego świadomy. Jacie, ale ja wymyślam :P
Wczoraj byłem na uczelni oddać indeks na uczelnię. Mam obecnie wakacje hehe. W marcu dopiero mam swój pierwszy zjazd. Udałem się wczoraj z Dominiką na zakupy. Było bardzo miło. Obydwoje przyjechaliśmy pociągiem, lecz każde z nas z przeciwnej strony. Spotkaliśmy się na dworcu i udaliśmy do centrum handlowego. Kupiłem sobie swoją wymarzoną torbę ! Od dłuższego czasu.. mama namawiała mnie do jej zakupu, lecz ja nie chciałem. Jednak do momentu, gdy nie zaczęła mówić, że sama mi ją kupi. Raz już była tego bliska. Pomyślałem sobie, że jeżeli ma mi kupić coś beznadziejnego, to że ja nie mogę tego tak zostawić. Postanowiłem wziąć wszystko w swoje ręce. Zacząłem w internecie szukać fajnych torb. W końcu znalazłem idealną i w dodatku z promocji. Jednak nim się obejrzałem ktoś już ją wykupił. Wkurzyłem się i zacząłem dalej szukać. Stało się, że znalazłem inną, która również bardzo mi sie podobała. Jednak w sklepie nie wyglądała tak zupełnie fajnie, jak na zdjęciu. W ostateczności kupiłem inną torbę, znalezioną przez Dominikę. Jestem zadowolony z zakupu. Może i moja mama miała racje :D ona chyba bardziej pasuje do mojego stylu ubierania, niż plecak. Wczoraj było bardzo miło, lecz niestety krótko. Po 12 mieliśmy pociągi. ledwo co zdarzyliśmy, nawet trochę biegliśmy, no ale udało się. W dodatku w pociągu dostałem dobrego cukierka od pani konduktor z okazji walentynek :)
Po powrocie do domu siedziałem przed komputerem, oglądałem tv, oraz spałem. Nic szczególnego się nie wydarzyło. Nie lubie walentynek. Wierzę w prawdziwą miłość, ale te święto mnie już na kolana powala. Wczoraj na Facebooku aż 10 moich znajomych zmieniło status na w związku, natomiast 3 z nich sie zaręczyło. Oczywiście, jakby tego było mało, to każdy musiał pochwalić się tym na tej stronie. To jest troszeczkę dla mnie żałosne. Ludzie bardzo lubią się chwalić swoimi dokonaniami. Rozumiem, że każdy chciałby się pochwalić, nawet ja :) ale gdzie przed ludźmi, których kogoś życie mało co obchodzi. Ja bym to zrobił jedynie i wyłącznie przed rodziną i przyjaciółmi. Wiem, że jestem skomplikowany hehe. Bo przecież ja piszę bloga, którego czytają zupełnie obcy dla mnie ludzie. Też momentami się przechwalam. I czy to wszystko ma sens?:) wydaje mi się, że chyba każdy chciałby być doceniony przez innych ludzi. Uciekam na pierwszą miłość :) odezwę się niedługo ! A pozdrawiam :*
Jak jest w życiu to Ty sam już dobrze wiesz jak. Jak narkotyk - miłość uzależnia. Wiele przejść trzeba, nie ma łatwo, wierz mi. Co dzień żegnam, kolejny piękny dzień.
Witajcie, miałem napisać ostatnio, lecz zabrakło czasu. Prawie cały tydzień byłem w trasie. Codziennie praktycznie jeździłem do Lublina. Dzisiaj natomiast wytraciłem resztki sił. Pół dnia leżałem na łóżku. W poniedziałek dostałem smsa, żebym przyjechał do agencji pracy na rozmowę. Zastanawiałem się długo czy pojechać i tak też zrobiłem. Zdecydowałem się w ostatniej chwili. Tam dostałem propozycję pracy. Więc są szanse, że może w końcu udało mi się ją znaleźć. Mają się do mnie odezwać. Rozmowa nie była taka zła, w porównaniu z dostaniem się do tego biura. Znajdowało się ono, na samym końcu Lublina, dosłownie na skrawku. W internecie zobaczyłem jak tam dojść. Niby mniej więcej wiedziałem. No, ale jak to ja. Zawsze coś musi pójść nie po mojej myśli. W połowie drogi zgubiłem się. Co najlepsze miałem tam być między 12, a 16, a było już po 15, a ja nie wiedziałem jak mam iść. Zacząłem pytać się ludzi. Nikt nie umiał mi pomóc. Więc zdałem się na adres, który podali mi w smsie. Szedłem i patrzyłem się na numerki domów :) no i tak oto doszedłem do celu. Całkiem inną drogą, niż ją sobie zaplanowałem. Zaszedłem centralnie przed 16. Byłem przekonany, że może być już za późno, ale na szczęście nie byłem sam. Czekali tam też inni. Byłem wtedy taki zmęczony, że z powrotem postanowiłem wrócić autobusem i to też w ciemno. Wsiadłem do pierwszego lepszego. Dojechałem następnie na dworzec, gdzie musiałem czekać ponad godzinę na pociąg. Był to ciężki dzień, lecz udało mi się go przezyć.
Później następnego dnia pojechałem z rodzicami i siostrą na zakupy do miasta. Znaczy ja miałem na celu tylko odebranie wyników badań dla siostry. Ale tak się stało, że udaliśmy się do ciuchlandu. No a ja jak zwykle wszystkie wieszaki musiałem przegrzebać :D znalazłem tyle fajnych ciuchów. Po przymierzeniu została ich garstka. Kupiłem sobie 3 koszulki, trampki i kurtkę :) byłem w szoku. Nie nastawiałem się nawet na zakupy. Ale to poprawiło mi humor. Ostatnio jakoś nie miałem ochoty nic robić. Pogoda musi źle na mnie działać.
Wczoraj również byłem w Lublinie z koleżanką. Pojechałem, aby wspierać ją na egzaminie. Po tym spotkałem się z kolegą. Trochę się naczekałem, bo aż 3 godziny, ale pochodziłem sobie po sklepach i minęło raz dwa. Ale nie żałuje :) było bardzo fajnie. Jest to bardzo wartościowy człowiek. No ale jakby nie było. Takie podróże do Lublina już mnie wykańczają. Dzisiaj też byłem. Jednak udałem się na uczelnię po wpisy. Udało mi się wszystko zebrać. Teraz już tylko pozostaje oddać indeks do dziekanatu. W ogóle. Ostatnio doszedłem do wniosku, że pociągami jeżdżą jacyś dziwni ludzie. No bo patrzcie. Czy to jest normalne ? Jeżeli jeździcie pociągami to chyba kojarzycie, jak wyglądają tam siedzenia. Są dwuosobowe siedzenia, które znajdują się naprzeciw siebie, coś podobnego jak w autobusach. No ale.. tak serio :D to nie wiem jak wam to wytłumaczyć. No i ja jak zwykle wsiadam pierwszy do pociągu i zajmuje sobie najlepsze miejsce. Oczywiście, jeżeli trzeba kogoś przepuścić to to robię. Zachowuje się kulturalnie. I ostatnio pyta się mnie facet, czy wolne, mówię że tak. I każdy normalny człowiek usiadłby po drugiej stronie, na przeciw mnie, aby mieć dla siebie więcej miejsca. To ten zdjął sobie kurtkę i powiesił ją nade mną. To było dziwne. A gdzie ja miałem powiesić swoją? doszedłem do wniosku, że lepiej będę jechać w kurtce. I usiadł obok mnie. Całą podróż jego kurtka ocierała mnie o głowę. Po dłuższej drodze, gdy wiele ludzi wysiadło z pociągu i było dużo wolnych miejsc. Wstał on przeszedł się po wagonie i usiadł gdzie indziej. Później wstał zabrał kurtkę. Kurcze no.. ale kto mu kazał siadać obok mnie. Mógł od razu tam dosiąść się do innych ludzi, jak jeszcze jechali. To takie było nieprzyjemne. Ale każdy może mieć inne odczucia. Ale to co było dzisiaj w pociągu to przebiło wszystko. Usiadłem sobie na początku, wszystko elegancko, do czasu. Zapytał się mnie facet, czy wolne. Odparłem, że tak. Ale po chwili żałowałem już tego. Tak od niego śmierdziało najtańszą nalewką. Zapach, tak jakby nie kąpał się z miesiąc. No, ale jakoś dawałem radę wytrzymać. Próbowałem wczytać się w gazetę. Nagle.. on zaczął zasypiać i machał głową w lewo i w prawo. Ja byłem przerażony bo z doświadczenia wiem na czym to sie kończy. Miałem racje. Po jakimś czasie.. jego głowa wylądowała prawie na moim ramieniu, lecz zdążył się przebudzić. No.. ale, zaraz miało się stać coś tragicznego.. Otóż. Znowu przysnął i jego łeb poleciał mi na ramię. Myślałem, że się przebudził i że wstaje. A ten zaczął rękoma mnie obmacywać i przytulać. Jeszcze ten okropny zapach od niego. Tragedia. Ja go szturchnąłem o ramię mocno i powiedziałem "Przepraszam !" a ten się przebudził i udawał zaskoczonego, lecz nic się nie odezwał. Pomyślałem sobie, że jak jeszcze raz tak zrobi.. to że wstanę i pójdę stąd. Odsunąłem się od niego.. na tyle ile mogłem. Na szczęście.. to się już nie powtórzyło. Widział, że jestem wkurwiony. No, ale sory. To było takie niekomfortowe. Ta cała podróż. Byłem zażenowany jego obecnością.
Tyle. Miałem pisać co innego, a napisałem o czym innym. Ale obiecuję, że napiszę jak najszybciej. Jutro.. mam zamiar odpocząć w końcu. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie mi poniedziałek. Miłego wieczoru ! 3majcie się. A i jutro pewnie będę oblewać z rodziną, bo moja mama ma urodziny <3
Witajcie. Musze się Wam pochwalić, że zaliczyłem sesję. Pierwszy rok studiów, a ja jestem bardzo zadowolony. Dzisiaj byłem na uczelni po wpis z elektrotechniki. Trochę się naczekaliśmy, lecz wart było :) Wczoraj także zaliczyłem matematykę. Musiałem wstać o 5 nad ranem, ponieważ pociąg miałem po 6. A oczywiście, jakby tego było mało, to zasnąłem po 2. Minimalna ilość snu dała mi się we znaki w pociągu. Całą drogę przespałem. Ostatnio to u mnie normalne, nawet dzisiaj przysypiałem. No i udałem się na uczelnie. Byłem przygotowany, ponieważ cały tydzień siedziałem w zadaniach, lecz ściąg też nie zabrakło. Swój sukces zawdzięczam mojej przyjaciółce Dominice <3 ! :) Gdyby nie ona, nie poradziłbym sobie sam. Jestem jej niesamowicie wdzięczny. Ma mnie odwiedzić we wtorek, to postaram się jej jakoś odwdzięczyć. Nie wiecie.. jaką ulgę teraz czuję. Mam wrażenie, jakby to było zakończenie roku szkolnego i zaczynały się wakacje. No.. ale niestety, do wakacji jeszcze daleko.
Dlatego, też wstawiłem te zdjęcie. Przypominają mi lato, jak jeździło się wszędzie. Na zdjęciu jest moja siostra - Judyta. Jak chodziłem do średniej szkoły, to spędzaliśmy mnóstwo czasu razem, ponieważ uczęszczaliśmy do tej samej szkoły i prawie zawsze razem wracaliśmy do domu. Lecz ostatnio w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Pokłóciliśmy się, a to już któryś dzień z kolei. Ja natomiast jestem dla niej niesamowicie miły. Chcę, aby zrozumiała swój błąd. Ma ciężki charakter, no ale to u nas rodzinne.
Dzisiaj natomiast wstałem przed 8. Ale jak zwykle ledwo co się wyrobiłem. Na pociąg powinienem wychodzić 20 - 25 minut wcześniej, żeby spokojnie zdążyć. A ja jak zwykle wychodzę z 10 minutowym opóźnieniem i później całą drogę biegnę. Jednak mam już wprawę :) Nie raz.. jak lecę obok kościoła.. ludzie się już zatrzymują i mnie podrzucają na dworzec pkp. Miłe to jest, lecz ja połowy ludzi nie znam. Dlatego teraz zacząłem chodzić przez park. Mało kto mnie widzi :D i mogę swobodnie się poruszać. Mieszkam w małym miasteczku.. i ludzie się kojarzą, a może to jacyś znajomi rodziców hehe :P Bo ja niby mam prawo jazdy, ale czy nadaje się do bycia kierowcą, raczej nie :D Ciągnie mnie, aby jeździć, ale nienawidzę parkowania. Może raz w życiu udało mi się prosto zaparkować. A prawo jazdy mam od roku. No, ale nie o tym chciałem pisać :) Dzisiaj na 12 miałem być na uczelni. A ja byłem na niej, przed 11. Nudziło mi się, a nikogo nie było.. więc pochodziłem sobie po mieście, do czasu gdy zmarzłem. Po uczelni.. spacerowałem sobie z koleżanką ze studiów - Elą po Lublinie. Odprowadziłem ją na dworzec pks, a ja sam udałem się na pociąg. I w końcu los zaczął mi sprzyjać. Zbliżając się do dworca.. zobaczyłem na tablicy, że za 2 minuty mój pociąg odjeżdża. Więc ja szybko na peron o do pociągu. W domu byłem po 18. Zjadłem i teraz czekam na fajny horror o 20, na tvn 7. Polecam !
Jestem zmęczony. I obejrzę film i pewnie pójdę spać :) Mam taką nadzieję. Jutro muszę rano wstać, aby udać się do miasta. Mam wizytę w Urzędzie Pracy. Jestem osobą która jej poszukuje :D Ale nie wiem czy jest sens, aby udać się do tego Urzędu. Miałem już 2 wizyty i nic z nich nie wynikło. Dowiedziałem się, że i tak muszę sam sobie szukać pracy, rozsyłając cv. Po prostu Ameryka :D No, zobaczymy jak to będzie. Ja mam dla Was moją ulubioną piosnkę od wczoraj ! Słucham jej non stop. 3majcie się ! Miłego wieczoru.