niedziela, 30 grudnia 2012

Żegnaj 2012 !

Tak szczerze, to nie wiem od czego zacząć. Siedzę sobie w ciemnym pokoju z bólem głowy. Ktoś myję się w łazience, a reszta domowników śpi. Ja spałem trochę niedawno i teraz ciężko będzie mi zasnąć.

Dzisiaj odbyła się 40-ta rocznica małżeństwa mojej cioci i wujka. Rano pojechaliśmy do nich na mszę. Była cała rodzina. Coś bardzo miłego :) W ogóle w tym kościele było tak sympatycznie. Czułem się jak u siebie. Na koniec składali im życzenia i bili brawo. Gdy ciocia wyszła z kościoła to się popłakała. Nie dziwie jej się. Tyle lat żyć z partnerem, to jest coś. Udało im się. Ale nie przyszło im to z łatwością. Wiadomo, że musieli nad tym związkiem pracować. Ja im zazdroszczę. W dzisiejszych czasach ciężko z kimś zbudować jakikolwiek związek, oparty na zaufaniu. Po mszy, pojechaliśmy do nich do domu. Wypiłem dużo wódki. Nie wiem, skąd ja wezmę siły, na jutrzejszego Sylwka hehe.

No i nadszedł ten czas, gdzie należy pożegnać rok 2012. Nie będę za nim tęsknił. Był bardzo ciężki. Wiele mnie spotkało, podobnie jak moich bliskich. Może zacznę od początku.

- w styczniu moja siostra oznajmiła moim rodzicom, że jest w ciąży. Nie wiedzieli, że ma chłopaka i byli zaskoczeni. Tylko mi o nim powiedziała. Po kilku miesiącach rozstali się, a ona wylała przez to wiele łez. Nie raz jak siedziałem w nocy w pokoju, to słyszałem jak ona płacze do poduszki. Taka porządna dziewczyna, a trafiła na nieodpowiednią osobę. Przez to doświadczenie bardzo się zmieniła. A ja starałem się ją wspierać tak bardzo jak tylko mogłem. Specjalnie ze szkoły się zwalniałem, aby pomóc jej zrobić zakupy dla dziecka, aby sama nie musiała dźwigać. Nikomu nie życzę tego, przez to przechodziła moja siostra.
- następnie egzaminy, które czekały mnie w tym roku :P nie było łatwo. Nie chodzi tylko o maturę, lecz także o egzamin zawodowy. Wiele przez to mnie ominęło. Zresztą warto było, gdyż wszystko zdałem :)
- straciłem dobrą przyjaciółkę, która wybrała chłopaka. Chodziliśmy wszyscy razem we 3 do jednej klasy. To pokazało mi, że ludzie nie są szczerzy i że działają według zamierzonego plany, strategicznie. Udają i kombinują. Obiecałem sobie, że już nie będę się nigdy z dziewczyną przyjaźnić.
- zmarł mój wujek, jedyna bliska rodzina mojego taty. Dowiedzieliśmy się o tym w maju podczas komunii. Jest to coś tragicznego. Na pogrzeb pojechałem ja z rodzicami, na którym poznałem swoją rodzinę i rodzeństwo cioteczne. Nie znałem ich, a czułem się jakbyśmy rozmawiali niemal codziennie. Niestety, ale na każdego kiedyś przyjdzie pora.
- nie udało mi się ze studiami. Jak zwykle. Dlatego moje życie odbywa się na spontanie. Nie warto u mnie nic planować, jak zwykle. Nigdy nic nie dzieje się tak, jakbym chciał. Planowałem zamieszkać w Warszawie z moją przyjaciółką, lecz nic z tego. Kocham te miasto. Kto wie, może kiedyś. Wylądowałem w Lublinie, na kierunku z którym mnie nic nie łączy, nie interesuje, lecz za to poznałem bardzo fajnych ludzi i tylko oni mnie tam trzymają.

Oj można by opowiadać. Ja napisałem te najważniejsze wydarzenia, który miały wpływ na moje życie. Chciałbym, aby ten rok wyglądał inaczej. Aby nie było tyle zmartwień. Ja obiecałem sobie:

- nie angażować się emocjonalnie w żadne sprawy, w tym nie zakochać się ! !
- skończyć pierwszy rok studiów :)
- oczywiście znaleźć sobie pracę, byle gdzie i nie wybrzydzać :D
- nauczyć się organizacji i nie zyć więcej w chaosie
- zwiedzić trochę Polski, nawet rowerem :) no i jeździć dużo na rowerze,
- przejść na zdrową dietę i ograniczać tłustego jedzenia i pić dużo wody :D
- chciałbym więcej jeździć samochodem i nauczyć się w końcu parkować,
- mieć wyjebane na ludzi i o tym co myślą, nie patrzeć się na innych opinie
- być jeszcze bardziej szarmancki :D (dopiero zaczynam)

Trochę tego jest, jeżeli sobie coś przypomnę, to jeszcze dopiszę. A ja zaraz uciekam spać. Kolejna notka pojawi się już w Nowym Roku :) Na sylwka wybieram się do koleżanki i muszę pamiętać, aby rano zamówić pizze :) hehe. Muszę pamiętać ! pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku !

sobota, 29 grudnia 2012

już po wszystkim :)

Święta, święta i po świętach, jak to się mówi :) W tym roku spędzaliśmy je w domu. Nawet nigdzie nie jeździliśmy po rodzinie. Nie było na to czasu. Mieliśmy dużo spraw na głowie. Ogólnie w tym roku było bardzo miło. Jejciu. Aż pomyślę, jak ten czas szybko leci.

W tamtym roku na święta dowiedziałem się od starszej siostry, że jest w ciąży, a w tym roku Oliwka była już z nami :) Był to taki ciężki rok, nie tylko dla mnie.

Zaraz po świętach odbyły się chrzciny. Oczywiście ja zostałem chrzestnym, a moja młodsza siostra matką chrzestną. Trochę się stresowałem, lecz po chwili mi przeszło. Nie wiedziałem po prostu.. jak to wszystko wygląda. Ale dzięki temu wszystkiemu, pierwszy raz od dłuższego czasu.. święta spędziłem w kościele :) Nigdy nie miałem na to czasu.

Natomiast jutro całą rodziną jedziemy do cioci i wujka na ich 40lecie małżeństwa. Trochę nie mam już ochoty, gdziekolwiek jechać. Wczoraj byłem cały dzień w Lublinie z siostrą i jej przyjaciółką. Chodziliśmy po sklepach. Chciałem wyjść z domu i się ruszyć. No i się udało. Było bardzo fajnie. Wygłupialiśmy się, dużo śmialiśmy i gadaliśmy. Oczywiście musieliśmy zaliczyć kfc :) Ja to zamiast na dietę przejść to ciągle się upycham. Ale po nowym roku wszystko się zmieni.

Ogólnie to był to bardzo fajny okres. Wlałem w siebie mnóstwo wódki, czego było mi trzeba. Po prostu, było co świętować. Jutro pewnie też mnie to czeka. No i Sylwester. Każdego w domu wkręcam, że spędzam go w domu, hehe i wszyscy są w szoku, że jak to możliwe. No jednak niemożliwe :D Mam plany tego dnia jechać do Chełma do znajomych z technikum. Poznaliśmy się przez ludzi ze szkoły i tak kontakt między nami został. Cieszę się, że się spotkamy, ostatnio widziałem ich gdzieś w maju jak spotkaliśmy się na pizzy. Bardzo lubię z nimi spędzać czas :) No i teraz.. nudzę się. U mojego brata młodszego jest dziewczyna, hehe, kto by pomyślał. Ja pewnie ten wieczór spędzę przed komputerem. Jeszcze się odezwę :) pozdrawiam.

niedziela, 23 grudnia 2012

Przed świętami

Tak sobie siedzę i nie wiem za co się zabrać. Wczoraj położyłem się późno po 2 wstać i miałem nadzieję, że dzisiaj się wyśpię. Jednak jak zwykle byłem w błędzie. Wstałem po 9. Obudziły mnie jakieś szelesty, a przede wszystkim mój młodszy brat, który sobie słuchał muzyki. Wydzierał się coś w pokoju. Wkurzył mnie bardzo na cały dzień. Nic takiego nie robiłem. Wczoraj cały czas sprzątałem, aż do późnego wieczora. W końca zaraz święta :)

a propo świąt, to w ogóle ich nie czuje. Jest tak, jakby ich nie było, tyle.. że więcej się siedzi w kuchni. Nie przepadam za tym okresem, bo zawsze.. wybuchają pewne sprzeczki, a w momencie, gdy są już święta.. nagle każdy o wszystkim zapomina. To nie w porządku trochę. Dla mnie ludzie powinni być dla siebie mili i się szanować wzajemnie przez cały rok.

Byłem dzisiaj w kościele. Musiałem pójść do spowiedzi, ponieważ zaraz po świętach u nas w domu będą chrzciny. Jednak obawiam się trochę ich :) ale to normalne. Nie wiem poprostu czego się zbytnio spodziewać. Zaraz pójdę pewnie przed telewizor, albo do pokoju leżeć i posłuchać muzyki. Mam ochotę odciąć się od wszystkim. Dzisiaj każdy mnie drażni. Nie wiem nawet czemu. Mam ochotę uciec na jakiś czas. Zniknąć. Zacząć coś nowego zupełnie gdzie indziej. Mam nadzieję, że zrozumiecie jak kiedyś zniknę :P Pozdrawiam..

czwartek, 20 grudnia 2012

do kitu..


W tym momencie słucham piosenki, która tak bardzo mnie wciągnęła. Praktycznie cały dzień. Wstałem rano i .. no właśnie, zapomniałem co robiłem. Jak to możliwe ? Może dlatego, że jestem bardzo zmęczony. Cały dzień czyściłem dywany. Nie czuję rąk. Jestem wykończony fizycznie i psychicznie. Po 15 pobiegłem prosto do kościoła, ponieważ mam być chrzestnym. Musiałem dogonić siostry. Wyleciałem prost spod prysznica. Niestety.. teraz odczuwam tego konsekwencje. Nie czuję gardła :P  Sam się załatwiłem. Po powrocie.. dalej czyściłem dywany. Miałem wyjść spotkać się z ważną dla mnie osobą. Jednak już po raz kolejny mnie wystawiła. Boli mnie to, ale tak szczerze.. to nie tak bardzo już za pierwszy razem.

Właśnie dopiero co skończyłem. Myślę, że szybko pójdę spać. Jutro muszę iść na rekolekcje do spowiedzi. Ostatnio jak byłem do ksiądz mnie spowiadał z pół godziny :P no ale nie dziwie mu się, święty to ja nie jestem. Mam nadzieję, że chociaż święta spędzę w spokoju. Potrzebuje tego. Znowu odizoluje się od ludzi. Nie mam ochoty z nikim gadać. Czasem wydaje mi się, że to wszystko jest nie dla mnie. Nie nadaję się do tego świata. Wiem to głupie, bo zamiast doceniać to co się ma, to tak nie jest. Ale to jest błąd. Ja doceniam i to bardzo. Mam kochającą rodzinę i dobrze dogaduje się ze wszystkim i mogę na nich liczyć. Jednak jak znajdę wymarzoną pracę, będę chciał się usamodzielnić. Nie jest to dla mnie najważniejsze, ale o jest już ten czas, tak mi sie wydaje. Eh.. serio ten rok był bardzo ciężki.

Jak sobie pomyślę od początku, ile każdy z moich bliskich wycierpiał. Tak nie powinno być. Chyba najgorsza jest świadomość tego, że ktoś kogo się kocha.. cierpi. Chce się tej osobie z całych sił pomóc, ale nie da się. Czas jest w tym momencie najistotniejszy. Tak samo jest w moim przypadku. Jak napisałem wcześniej. Przestaje angażować się emocjonalnie w pewne sprawy. Olewam to. Bynajmniej do końca roku. Chcę te święta przeżyć w spokoju :) Udanego wieczoru :)

wtorek, 18 grudnia 2012

Po weekendzie..

Wczoraj wszedłem na bloga i miałem dodać notkę, nawet napisałem ją w połowie, lecz się poddałem. No, na weekendzie miałem zjazd, w piątek, sobotę i niedzielę. Nie było jakiejś rewelacji, ale było miło. Wkurzają mnie pewne osoby, bo za bardzo się popisują, ale jest spoko. Nie lubię cwaniactwa. No.. ale w tym przypadku jeszcze ujdzie. 

Weekend nie był męczący, zleciał jak jeden dzień. Jednak bardzo potrzebowałem, wyjścia do ludzi. Miałem lekkiego doła.. i cały wcześniejszy tydzień spędziłem w łóżko, w piżamie słuchając muzyki. Nawet telewizji nie oglądałem hehe. Ale koniec o tym. Doszedłem do siebie. Fakt, że przez ta pogoda nie jest wymarzona. Większość zimy.. mógłbym przespać. Postanowiłem, że na porę dzisiejszą nie angażuje się emocjonalnie w żadne sprawy. Inaczej będzie ciężko :P Postanowiłem wytrwać do świąt, a później na Szczepana mam chrzciny i zostanę chrzestnym, a 30 grudnia mam 40lecie cioci i wujka małżeństwa, no i na koniec roku sylwester ! Po dłuższych przemyśleniach, postanowiłem spędzić go w domu.

Ogólnie.. to ten rok był bardzo burzliwy. Najcięższy jaki mógł być. Jednak na podsumowanie przyjdzie jeszcze pora. A ja mam teraz miesiąc wolnego. Wiec zacznę szukać pracy. Nie mam ochoty ciągle siedzieć w domu. Muszę coś robić. Dzisiaj będę siedzieć w domu. Miałem jechać do Lublina do koleżanki, lecz jest za zimno. Z dentysty też zrezygnowałem. Jak ja pragnę już lataaaa :) no i wiosny też. Uciekam. Napiszę wkrótce..

czwartek, 13 grudnia 2012

Wstaje nowy dzień..


Niedawno co się przebudziłem i pora zacząć nowy dzień. Tak sobie leżałem i cieszyłem się chwilą spokoju. Na chwilę obecną siedzę sam w domu. Trzeba to jakoś uczcić, bo to jest mało spotykane. Zawsze ktoś się kręci po domu, a w dodatku zawsze rano każdy mnie budzi. Chyba zazdroszczą mi, że mogę sobie tak swobodnie spać :)

Jestem bardzo niewyspany, im dłużej śpię.. to tym bardziej później jestem nie do życia. A dzisiaj mam trochę obowiązków. Muszę napisać sprawozdanie na laboratorium, na studia, oraz nauczyć się na kolosa z grafiki. Pociesza mnie jedynie fakt, że jutro nie będę musiał siedzieć w domu. Spotkam się z ludźmi.

Na chwilę uciekam, żeby pościelić łóżko i coś zrobić do jedzenia, bo jak wrócą rodzice z siostrą i jej dzieckiem, to niech sobie nie myślą, że ja nic nie robiłem :) No i jestem, właśnie brat wrócił ze szkoły. On już dawno na nogach, a ja dopiero co się obudziłem. Tak szczerze, to dzisiaj mam o wiele lepsze samopoczucie, niż wczoraj. Po prostu jest taki okres, że moje problemy się wyolbrzymiają. Wydają się większe, niż są naprawdę.

No, ale wciąż nie mam pojęcia co zrobić sobie na śniadanie. Chyba ugotuje sobie kiełbaski, a może jajecznica  ? :P eh ciężka decyzja. Zrobiłbym naleśniki, ale nawet nie ma mleka. Postawię na to pierwsze, dość szybkie w wykonaniu i można się najeść.

Podsumowując.. dzisiaj nie czeka mnie nic szczególnego. Napisałem notkę, aby przywiązywać się do bloga. Chcę pisać codziennie. Więc zaraz wezmę się za naukę, później trochę telewizji, spania, muzyki i tak zleci mi dzień, jak każdy inny. Od poniedziałku cały czas siedzę w piżamie. Czasem tak mam. Ale jutro bedę musiał się ogarnąć.

środa, 12 grudnia 2012

Bez rewelacji..

Teraz tak sobie siedzę i nie wiem, co ze sobą zrobić..
Nie ma rewelacji.. W ostatnich dniach... nic mi się nie układa.
Cały czas żyję z nadzieją, że mój czas jeszcze nadejdzie..

To ta pogoda tak na mnie działa. Lubię zimę i śnieg, ale w tym okresie moje samopoczucie zawsze się pogarsza. W dodatku mam bardzo ciężki charakter. Jestem bardzo wrażliwy, emocjonalny i uczuciowy. Prawie zawsze mam wrażenie.. że los sypie mi piaskiem w oczy.

Miałem dzisiaj się spotkać z Ważną dla mnie osobą, lecz ona chyba mnie unika. Miała dać mi rano znać, czy się spotkamy, a mnie olała. Dopiero gdy zapytałem się, co z naszym spotkaniem, dostałem odpowiedź, że nic z tego. Eh.. dlaczego zawsze mi tylko na wszystkim zależy? inni mają wiecznie wyjebane. Nie chcę tego.

W tym tygodniu mam szkołę, studiuję zaocznie. Cieszę się, że spotkam się ze znajomymi z uczelni. Lubie z nimi spędzać czas. Wtedy chociaż na chwilę odłączam się od swoich problemów. Tylko, że jakie to problemy? Tak naprawdę.. to ja sam jestem ich źródłem. Niszczę się wewnętrznie. Teraz jakbym mógł.. to wsiałbym w pociąg i pojechał bardzo daleko. Może i tak zrobię, po tym weekendzie. Pojadę sobie.. gdzieś bardzo daleko.. i przemyślę swoje życie.

Zaraz pozostaje mi powrót do nauki. Muszę zrobić sprawozdania, a czas ucieka.

Tak teraz doszedłem do wniosku.. że czuję się samotnie. Właśnie w trakcie pisania tego postu, sam odpowiedziałem sobie na pytanie. Znalazłem źródło mojego złego samopoczucia. Mam nadzieję, że do końca zimy.. jakoś przetrwam. Chyba będę kończyć.. Będę pisać bardzo często o wszystkim. Liczę, że chociaż kogoś zaciekawię swoją osobą.